Podobno każdy mężczyzna w życiu powinien zrobić trzy rzeczy – spłodzić syna, posadzić drzewo i kupić Porsche 911. O ile drzewko to koszt kilkunastu złotych w sklepie ogrodniczym, tak zakup „dziewięćsetjedenastki”  jest jednak znacznie większym wydatkiem.

Temu problemowi postanowiło zaradzić Porsche w 1965 roku. Tuż po zakończeniu produkcji modelu 356, jedynym modelem pozostającym w ofercie producenta było znacznie droższe, sześciocylindrowe 911, produkowane od 1963 roku. Firma chcąc uniknąć problemów ze spadkiem sprzedaży oraz zainteresowania, a co za tym idzie problemom finansowym postanowiła wprowadzić następce 356 lecz w innej formie. Nowy model charakteryzował się nadwoziem identycznym z 911 lecz posiadał czterocylindrowego boxera o pojemności 1582 cm³ i mocy 90KM. Był też nieco ubożej wyposażony.

Nasz egzemplarz pochodzi z drugiej serii tego modelu, produkowanej wyłącznie między 1975 a 1976 rokiem, jako przejście pomiędzy bardzo ciekawym 914, które niestety przez wielu nie jest uważane za prawdziwe Porsche a jeszcze niegotowym 924 które jako pierwszy samochód tej marki miało silnik umiejscowiony z przodu i było na swój sposób przełomowym modelem. Odziane w nadwozie „typu G” było wyposażone we większy dwulitrowy silnik pochodzący z Volkswagena o tej samej mocy co w pierwszej generacji 912. Połączenie lekkiej konstrukcji wraz z małolitrażowym silnikiem stanowiło bardzo praktyczne połączenie. 80-litrowy zbiornik paliwa wraz ze średnim spalaniem na poziomie 8 litrów na sto kilometrów zapewniało zasięg dochodzący do 1000km. W ciągu jednego roku produkcji z taśmy montażowej zjechało zaledwie 2099 egzemplarzy tego samochodu, oficjalnie wszystkie sprzedano na terenie Stanów Zjednoczonych. Było to również ostatnie Porsche z czterocylindrowym silnikiem chłodzonym powietrzem. Tradycję tańszych modeli kontynuował od 1996 roku Boxster, a od 2006 roku również i Cayman.

Naszym zadaniem było zbudowanie nowego układu wydechowego gdyż oryginalnych części po prostu już nie ma a zamienniki dostępne w Stanach Zjednoczonych mają problem ze spasowaniem. Oryginalny wydech był też specyficzny ze względu na wymagane w Kalifornii reaktory termiczne które spełniały ścisłe przepisy dotyczące smogu. Oceńcie sami, czy podołaliśmy zadaniu które postawił przed nami właściciel tego samochodu! Film oraz pełna fotorelacja poniżej.