Niemiecka bitwa o prymat w segmencie premium od lat przebiega w gronie Audi – BMW – Mercedes. Do naszej firmy trafił przedstawiciel pierwszej z nich – mianowicie, najświeższe dostępne A6 z sześciocylindrowym silnikiem Diesla. Naszym zadaniem było zbudowanie aktywnego układu wydechowego z klapami typu turbo-back. Właściciel zdecydował się na układ przelotowy, bez tłumików środkowych. Nasz układ dopasowaliśmy pod seryjne, czarne ramki w zderzaku. Co ciekawe, samochód seryjnie jest wyposażony w głośniczki które emitują do wnętrza pojazdu dźwięk przypominający benzynowe V8. Takim zabiegom mówimy zdecydowane nie.

Jednostka siedząca w naszym egzemplarzu zadebiutowała w A7 jako kolejna generacja silnika wysokoprężnego Audi 3.0 TDI V6, po raz pierwszy z dwoma turbosprężarkami. Silnik seryjnie dysponuje seryjną mocą 326 KM (!) przy 4000 obr/min. oraz maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 650 Nm (!!!) w zakresie od 1400 do 2800 obr/min. Obie wartości są więcej niż wystarczające, zapewniają zapas mocy i momentu obrotowego w każdych warunkach. A przy tym samochód jest całkiem ekonomiczny i potrafi zadowolić się rozsądnymi ilościami paliwa, co przy większych przebiegach może okazać się kartą przetargową Diesla. Napęd przekazywany jest na cztery koła za pomocą 8-biegowej skrzyni Tiptronic.

Poza mechaniką, wizualnie samochód też „robi robotę”.  Pneumatyczne zawieszenie, niemetalizowany czerwony lakier wraz z pełnym pakietem S-Line oraz złotymi felgami BC Forged HCS 04 o średnicy 21″ i szerokości 10″ na wszystkich czterech kołach komponują się wspaniale i przywodzą na myśl bardziej wersję S czy RS niż „rodzinne kombi w dieslu”. W porównaniu z wersją przed liftową zmianom uległ przede wszystkim przód. Grill „singleframe” jest szerszy, niższy i bardziej „ostry”. Standardowo chromowany natomiast w S6 i RS 6 czarny.

Lecz kluczowe są szczegóły. W nich tkwi siła odświeżonego A6, które zachowało wszystkie najważniejsze cechy poprzednika, ale jednak widać, że się zmieniło. Według Audi to „product improvement”. A skoro jesteśmy już przy przodzie, warto wspomnieć o reflektorach Matrix LED. Wspomnimy, że podczas korzystania ze świateł drogowych, potrafi „wyciąć” z oświetlanego obszaru ośmiu użytkowników drogi, śledząc ruch każdego z nich osobno, aby ich nie oślepiać. Z przodu znajdziemy też kamerę Night Vision assistant. To noktowizor, który potrafi „wypatrzyć” przeszkodę w nocy z odległości 900 m.

To tyle z teorii, czas na foteczki. Na końcu galerii kilka bonusowych strzałów z kąpieli.